Na dźwięk składa się siedem nagrań miejscowego „szaleńca”, który codziennie o równej godzinie 9 pod oknami mojego mieszkania wykrzykuje najróżniejsze słowa nienawiści, ponieważ niegdyś w miejscu bloku znajdował się jego ulubiony skrawek zieleni. Społeczność osiedla uznała go za niegroźnego „krzykacza” i zaakceptowała jego obecność. Po trzech latach dalej codziennie odwiedza nas by skrytykować postęp deweloperski naszej dzielnicy.